Archiwum miesiąca: styczeń 2018
Niech żyje bal ?
Zaczynał się Sylwester. Domy wypełniały się skoczną i rytmiczną muzyką a mieszkańcy ,w większości przy suto zastawionych stołach, radośnie podnieceni, wytupując w podłogi , bez żadnych zahamowani, skoczne tańce, przygotowywali się na nadejście Nowego Roku.
Kiedy przez nadmiernie akustyczne ściany przedarło się wołanie RATUNKU, żaden z sąsiadów nie miał wątpliwości, że pomocy wzywa TA STARSZA PANI, niedołężna, samotna , zamknięta w sobie i stroniąca od dawna od ludzi. Jakaś dziwna, nienormalna chyba?
Kolejne wołania o pomoc nie przekonały sąsiadów o potrzebie podjęcia wspólnej, sąsiedzkiej reakcji. Odradzali też wzywania Policji lub innych służb ratunkowych bo w przeszłości podobne sytuacje nie potwierdzały stanów zagrożenia zdrowia czy życia mieszkającej samotnie staruszki.
Wbrew wszystkim, powiadomiłem Policję która przybyła na miejsce błyskawicznie, po upływie niecałych 2 minut od wezwania. Policjanci przybyli w momencie na tyle szczęśliwym, że mogli osobiście usłyszeć wołanie o pomoc.
Dalej wydarzenia potoczyły się w równie błyskawicznym tempie. Na miejsce niemal równocześnie z Policją przybyła Straż Pożarna i Pogotowie Ratunkowe. Strażacy wspinając się po nie więcej jak na 5 cm szerokich gzymsach, przedostali się na balkon, sforsowali niemal bez większych uszkodzeń drzwi balkonowe i w ten sposób ekipa ratunkowa dotarła do leżącej samotnie staruszki.
Znieczulica na sąsiedzki los okazała się, nie tylko w tym dniu, silniejsza od empatii, której już zresztą od dawna nie spotykam. Własne zadowolenie, szampańska zabawa, egoistyczne samozadowolenie okazały się silniejsze od elementarnych, ludzkich odruchów.
Człowiek potrzebował pomocy – prawie wszyscy sąsiedzi pozostali głusi na wezwania o tą pomoc. Jeszcze jedna seta, tłusta zakącha i sumienia zatopione.
Żyję wśród tych ludzi jednak wolę być niezadowolonym Sokratesem aniżeli zadowoloną Świnią.
PS. Opisane zdarzenia są autentyczne i miały miejsce 31.12.2017r ok. godz. 21 w Warszawie.