O mnie

Przy różnych okazjach, w różnych momentach przywołuję obrazy i przeżycia z przeszłych lat.
Poszukuję Ciebie w muzycznych obrazach dzikich plaż, tamtych prywatek, pierwszej wakacyjnej przygody z blondynką, bo wtedy jak ja, miałaś też dwadzieścia lat i podróżowałaś autostopem a ja byłem dla Ciebie małym księciem zaś Twoje pocałunki były jak słodkie fiołki.
Czyż można było nie kochać w taką noc?

Za młodu nie miałem prawie nic i byłem jak ta cicha woda Niby nieśmiały ale żądny od życia tego co najlepsze i to już, od zaraz, a były to czasy w których oczekiwanie na jakieś niepewne jutro , było mniej warte od czasu teraźniejszego. Nie bądź taki szybki Bill – słyszałem, zwłaszcza podczas prywatek.
Ach, co to były za prywatki ! Dziś już takich nie ma. Wspominam je noce i dnie. A gdzie się podziały tamte prywatki na których szeptałem Ci do ucha – bądź dziewczyną z moich marzeń, jesteś taka piękna, taka preety woman ! Only You !
To zadziałało !

Przywołuję we wspomnieniach niebiesko-czarny lub czerwono-czarny obraz karuzeli na Bielanach albo wracamy pamięcią do augustowskich nocy w tamtą ostatnią niedzielę.
A kiedy Była jesień i przez park wiodła ją Appassionata, jak malowana lala, ze złotym pierścionkiem od kataryniarza na szczęście i trzymająca w ręku jesienne róże to z okien pobliskiego domu dobiegał dźwięk fortepianu na którym stały chryzantemy złociste.

Wieczorami, kiedy cichnie już gwar dziennej krzątaniny, siadam na moim ulubionym bujanym fotelu i delektuję się przenikającym powoli chłodem. W wyobraźni widzę jak ja, tamten chłopiec z gitarą niczym mały książę wyznaje Ci – Bądź dziewczyną moich marzeń a wokół rozpalonego na plaży ogniska, wirują roztańczone dwudziestolatki. Każda z nich, niczym najpiękniejsza malowana lala i niejeden chciałby z nią przetańczyć całą noc. Piękne wtedy były wakacje z blondynką i żal tylko, że dzisiaj nie ma już Ciebie i nie m już dzikich plaż, nieprawdaż moja Agatko?

Wiem też o tym, że tak jak i ja, tych lat nie odda nikt i nie jest to wcale żadna magia słów.

Siadając samotnie przy kominku, patrzę dziś na Twoją fotografię i zakręci się w oku łza, którą dyskretnie ocieram błękitną chusteczką bo czas, zimny drań, jak cicha woda upływa nieubłaganie i nie powstrzyma go żaden zegarmistrz światła więc częściej przekraczamy pożegnań próg.

Wierzę, że Ty tam , pośród Aniołów, Widzisz mała, jak to jest!