Kaczyński, przytłoczony własnymi błędami i pogarszającą się sytuacją gospodarczą na świecie, nie chce się pogodzić z rolą politycznego emeryta. Utrata rządu to jedno. Wiele władzy znajduje się wciąż w innych instytucjach państwowych, wystarczająco wiele, by skutecznie sypać nowej władzy piach w tryby. Trwa właśnie zakrojona na szeroką skalę operacja dywersyjna — najbardziej sprawdzeni ludzie PiS obsadzają strategiczne instytucje państwa, chronione kadencjami. Mają realizować politykę PiS po przegranych wyborach. Dowodzi temu bezczelny pomysł zabetonowania władzy kilku strategicznych spółek państwowych na czele z Orlenem. Ich prezesi mieliby dostać gwarancję 5-letnich kadencji, co miało zabezpieczyć ich stołki w razie porażki wyborczej PiS. Projekt, którego inspiratorem był Daniel Obajtek, szybko na szczęście upadł ale tylko dlatego, że wrogie frakcje w obozie władzy pokłóciły się o to, czyim prezesom miałaby przysługiwać ochrona Lex Koryta.

(opracowano na podstawie "Stan Wyjątkowy". Kaczyński szykuje się na przegraną. Obajtek miał na oku kamienicę Banasia. Ludzie Rydzyka robią furorę – Wiadomości (onet.pl)

Z życia wyższych sfer – Epizod 9

Z życia wyższych sfer Epizod 8

Z życia wyższych sfer – Rozdział 7

Jarosław Kaczyński pielgrzymuje po Polsce, atakując opozycję, Niemcy, Unię Europejską. Oficjalnie są to spotkania z wyborcami, w rzeczywistości – z wyselekcjonowanymi sympatykami PiS. W kolejnych miastach prezesa witają też przeciwnicy rządzącej partii przed którymi prezesa chronią dziesiątki policjantów, dbających by przeciwnicy nie podeszli zbyt blisko, nie wślizgnęli się na spotkanie.
23 lipca w Kórniku pod Poznaniem obecny był nawet policyjny oddział na koniach i wiele, bardzo wiele radiowozów.
Zdaniem Komendanta Wielkopolskiej policji, siły i środki były adekwatne do mogących wystąpić zagrożeń. Innymi słowy, uznano najwidoczniej, że prezes Kaczyński był w wielkim niebezpieczeństwie, bo do ochrony zaangażowanych było aż 189 policjantów oraz radiowozów. Do tego doliczyć należałoby ilość tajniaków i agentów wmieszanych w grupkę kilkudziesięciu protestujących wśród których przeważały kobiety.
Prawie 200 funkcjonariuszy, 60 pojazdów, szwadron konny! To jest armia! Państwowa armia wykorzystana na polecenie polityczne Mariusza Kamińskiego [ministra spraw wewnętrznych], by chronić jednego szeregowego posła. Kaczyńskiego pilnują ponadto funkcjonariusze Służby Ochrony Państwa oraz partyjna ochrona. A wszystko to z naszych podatków.

Opr. na podstawie
Piotr Żytnicki, wyborcza.pl 6.10.2022 Jarosław Kaczyński bardzo strzeżony. Po raz pierwszy wiemy, ilu policjantów chroni w terenie prezesa PiS (wyborcza.pl)

Współczesna krótka rozprawa między wójtem (Rafał Trzaskowski) a panem (Jacek Sasin)

Rafał Trzaskowski napisał :

Z reguły nie mam zwyczaju znęcać się nad PiS-owskimi aparatczykami. Ale poziom bezczelności Pana premiera Sasina przekroczył już wszelkie granice.
Za rządów PiS wolne samorządy zajmują się walką z pandemią, kryzysem uchodźczym, a obecnie kryzysem energetycznym, choć oczywiście nie są to nasze kompetencje. Ciągle w czymś wyręczamy rząd. W zamian za to, PiS zabiera pieniądze naszym mieszkańcom.
Pan premier Sasin był natomiast za bardzo zajęty kopaniem po kostkach swojego szefa, Premiera Morawieckiego, żeby zająć się rozwiązywaniem prawdziwych problemów Polek i Polaków. Węgiel, gaz i inne źródła energii trzeba było, szanowny Panie, zabezpieczyć miesiące przed wybuchem konfliktu – wszak już pod koniec ubiegłego roku mieliście sygnały, że coś złego może wydarzyć się na Ukrainie.
Wojna wybuchła w lutym, a Pan premier zorientował się, że nie da rady zabezpieczyć potrzeb naszych rodaków i musi zwrócić się o pomoc do samorządów dopiero w październiku. Zamiast poprosić – wydziera się i grozi (no cóż, taka kindersztuba).
Znowu samorząd ma zastąpić przegniłe służby państwa PiS. Jechać do portu, transportować, kupować i zająć się dystrybucją węgla. PiS-u nie obchodzi, że to właśnie ministerstwo pasywów partyjnych, którym zarządza Pan Premier, ma wszystkie instrumenty, żeby to zrobić.
Co tam. Zamiast przyznać się do klęski, myśli sobie Pan premier, poszukamy kozła ofiarnego. A partyjna propaganda, oczywiście za pieniądze z naszych podatków, spróbuje zrobić Polakom wodę z mózgu. Oskarżymy samorządy.
Panie premierze – pomożemy! Bo los Polek i Polaków jest dla nas najważniejszy. Przetransportujcie węgiel, którego ponoć załatwiliście wystarczająco dużo do naszych miast i miasteczek – to wszak Wasz obowiązek. Składujcie go na przygotowanych składowiskach waszych spółek (w Warszawie – na Siekierkach) albo w firmach wyspecjalizowanych w sprzedaży węgla (dlaczego zabieracie im chleb i likwidujecie miejsca pracy?). Jak zmienicie prawo o zamówieniach publicznych i inne potrzebne przepisy, pomożemy Wam w tym, żeby węgiel trafił do potrzebujących. Oczywiście oczekujemy, że cena będzie poniżej tysiąca złotych za tonę – tak jak obiecywaliście.
Ufam, że to rozwiązanie tymczasowe. Macie na pewno gotowe farmy wiatrowe, miliony paneli fotowoltaicznych, które ruszą lada chwila. Nie chcecie przecież systematycznie truć rodaków. Zaraz wasze ministerstwo jak z kopyta przyspieszy program wymiany źródeł energii na pompy ciepła (a nie, przepraszam, to znowu robią samorządy).
No to do roboty, Panie premierze! Proponuję, żeby sam Pan zarządzał całą operacją. Koniec przesiadywania na Nowogrodzkiej i podlizywania się Prezesowi- czas ruszyć w Polskę.
A jakby Pan chciał, żebyśmy zaczęli budować schrony dla ludności i dostosowywać do tego podziemne budowle (bo to też Wasz obowiązek), przejąć elektrownie, a może i Wojsko Polskie – grzecznie poproście. Zastanowimy się.
A może, skoro nic nie umie Pan zrobić, łatwiej będzie po prostu oddać władzę. Wtedy będzie mógł Pan do woli uprawiać zapasy z premierem Morawieckim przy dźwięku rechotu Prezesa Kaczyńskiego. Tylko już za własne, a nie publiczne pieniądze.