Policyjna mafia

Jak informują wolne media, biznesmen Piotr K. oraz policjant Dariusz G., aspirant z pionu prewencji warszawskiej komendy rejonowej założyli kluby Go-Go w jednym celu – żeby „czyścić” kieszenie i konta klientów. Obaj mieli się znać wcześniej. Pomysł na biznes opracował policjant, a przy pomocy biznesmena interes rozkręcił.
Z czasem policjant wciągnął dwóch swoich kolegów – Cezarego Cz. (też z policji w stolicy) i Pawła J. z drogówki w komendzie w Piasecznie, którzy mieli obsługiwać monitoring w klubach. W służbie są od 4 do 11 lat.
24 kwietnia, podczas nalotu CBŚP na klub we Wrocławiu, był tam akurat jeden z trójki podejrzanych policjantów. Pokazał policyjną legitymację, twierdząc, że jest tu tylko klientem i próbował wyjść. Został jednak skutecznie zatrzymany.
Cała sieć klubów była zorganizowana jak dobrze działająca firma. Struktura grupy była uporządkowana i zhierarchizowana, miała swój zakamuflowany „język”, a dla dyscyplinowania jego członków stworzono system kar.
Zastanawiające jest tylko to, dlaczego dopiero „amerykański” incydent” spowodował od dawna bezskutecznie oczekiwaną reakcję prokuratury i policji.
Jak głęboko i jak szeroko rozpostarty jest policyjny parasol i czy tylko policyjny ?

Udostępnij na
0
fb-share-icon0
Tweet 20
Pin Share20

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *