Babia Góra to nie Mount Everest

Przez ostatnie osiem lat poznaliśmy rzesze aktywistów, społeczników, działaczy, którzy na ulicach, w sądach lub zagranicznych instytucjach stawiali czoła PiS-owskiej nawałnicy. Wolne Sądy i czwórka wspaniałych prawników, Komitet Obrony Demokracji, Obywatele RP z Pawłem Kasprzakiem, Strajk Kobiet z Marftą Lempart – ta lista jest znacznie dłuższa i czy opozycja o nich pamięta? Czy tworząc listy wyborcze, wyciąga po nich dłoń? Powtórzę: „po nich”, nie „do nich”.
Po drugiej stronie bieguna mamy całkiem pokaźną grupę wędrujących senatorów, a zwłaszcza posłów, którzy przez te osiem lat nie zhańbili się żadną zauważalną inicjatywą (palmę pierwszeństwa dzierżą tu parlamentarzyści PiS-u, ale i opozycja dorobiła się sporej gromadki takich statystów). Mamy też takich, którzy nie ciesząc się wyrażali zgodę na zgniłe kompromisy w imię wyższej rzekomo sprawy. Jakiej? Do dziś zgadujemy.
Wyborcy opozycji są zdeterminowani. Nie oczekują kandydatów nijakich, ale takich z temperamentem, którzy w walce o demokrację gotowi są gryźć trawę.
Z poukładanym w gabinetach odwiecznym składem figur woskowych można iść na przetrwanie, a nie po zwycięstwo. Z poukładanym w gabinetach odwiecznym składem figur woskowych można iść na przetrwanie, a nie po zwycięstwo. Tak można zdobyć najwyżej Babią Górę, ale nie Mount Everest.

Gra toczy się o wszystko. To mecz absolutnie ostatniej szansy. Jeśli drużyna opozycji przegra, wypadnie z gry na kolejne lata. Nie na jeden sezon, może na zawsze. Następnych rozgrywek nie będzie, nie będzie już żadnej ligi ani żadnych dalszych nadziei i ostatnich szans. To będzie koniec wolności i demokracji.*

*na podstawie : Dorota Wysocka-Schnepf, wyborcza.pl, 1.08.2023 Tusk i opozycja demokratyczna w drodze na wybory 2023. Wyborcy zdecydowani. Nie chcą nijakich kandydatów (wyborcza.pl)

Udostępnij na
0
fb-share-icon0
Tweet 20
Pin Share20

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *