Zbeszczeszczony chleb

Pamiętam, z czasów dzieciństwa, jak przepraszano chleb, który przypadkowo upadł na podłogę. Chleb był świętością i całowano go w wyrazie największego dla niego szacunku.
W tamtych, dziecięcych czasach, wpojono mi też szacunek dla znojnej pracy rolników (wtedy nazywanych chłopami), którzy w obronie swoich plonów ze swojej świętej, polskiej ziemi, gotowi byli oddawać swoje życie. Bo chłop żywił ale też i bronił mimo wielowiekowych upokorzeń doznawanych od swoich – pana, wójta i plebana.

A co tymczasem dzieje się dzisiaj? Wskrzeszeni Hunowie, podający się za polskich rolników, na przejściu granicznym w Dorohusku, tam gdzie kilka kroków obok toczy się okrutna wojna, wysypują tony ziaren ukraińskiej pszenicy i rzepaku, nie bacząc ani na świętość powszechnego chleba ani nie zważając na bezsensowne jego niszczenie kiedy – cyt. za Merem Kijowa – „Ukraińcy dosłownie przelewają krew na polach, na których rodzi się to ziarno. Zbieranie pszenicy na polu, które widziało wojnę, jest jak praca sapera. Takie działania to małość i hańba”

Przyłączam się zatem do zdecydowanego sprzeciwu wobec dalszego tolerowania zdziczałego wandalizmu ze strony protestujących w Dorohusku grup „podających się za polskich rolników”, którzy nie mają nic wspólnego z etosem rolniczego znoju a także – co jest równie przerażające – nie mających też nic wspólnego z odpowiedzialnym poczuciem współodpowiedzialności za obronę polskich racji.

Udostępnij na
0
fb-share-icon0
Tweet 20
Pin Share20

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *